PiS kłamie, czyli decyzja o restrykcjach będzie podejmowana arbitralnie (cz. 2)
Kolejne kłamstwo PiS-u, które ma nam zohydzić UE to przekonywanie, że oto jakaś garstka urzędników unijnych zdecyduje o tym, czy Polska przestrzega praworządności, a w następnym kroku wstrzyma należne nam środki.
Ponieważ „kłamstwo powtórzone siedem razy, staje się prawdą”, więc trzeba je zdemaskować.
Jak jest naprawdę?
Rozporządzenie o warunkowości precyzyjnie określa całą procedurę, która wygląda tak:
Jeśli Komisja Europejska uzna, że w danym państwie istnieje poważne zagrożenie złamania praworządności, które może spowodować uszczerbek w finansach UE, informuje o swoich zastrzeżeniach rząd danego państwo. Kraj członkowski ma wtedy 3 miesiące na złożenie wyjaśnień i propozycję rozwiązania problemu. Jeśli jednak Komisja uzna, że odpowiedź nie rozwiązuje problemu, proponuje Radzie UE (to ministrowie wszystkich państw członkowskich) zastosowanie sankcji finansowych. Oczywiście wniosek musi zawierać uzasadnienie sankcji, a sankcje muszą być proporcjonalne do uszczerbku.
Następnie Rada UE podejmuje decyzję większością kwalifikowaną (min. 15 państw członkowskich reprezentujących 65 proc. obywateli). Zanim odbędzie się głosowanie, państwo członkowskie, w którym Komisja stwierdziła naruszenie praworządności, ma czas (1 miesiąc) na przekonanie swoich partnerów unijnych, że Komisja się myli. Gdy 13 państw UE, w których mieszka więcej niż 35% obywateli (tyle potrzeba, żeby zablokować większość kwalifikowaną) uzna te argumenty, to sankcji nie będzie.
Konkludując, decyzje podejmują państwa członkowskie, a nadzór nad całą procedurą sprawuje Parlament Europejski. Na koniec, jeśli dany kraj uzna sankcje za nieuzasadnione, przysługuje mu prawo złożenia skargi przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Jest tu gdzieś arbitralność i władztwo urzędników brukselskich? Przecież nie oni decydują!
Za to pytania, które my-obywatele powinniśmy zadać rządowi wydają się oczywiste:
1. Czy Polska ma tylu wrogów w UE, że musi bać się tej procedury?
2. Czy PiS-owski rząd ma prawo szargać dobrą opinię o Polsce i stawiać nas w jednym rzędzie ze skorumpowanym satrapą Orbanem?
3. Czy ministrowie, prezesi spółek skarbu państwa i działacze PiS chcą bezkarnie kraść pieniądze unijne, bo pieniędzy polskich podatników już im nie wystarcza?
4. Czy Kaczyński, Morawiecki i Ziobro wiedzą, że ich partyjne sądy nie dają żadnej gwarancji bezstronności wyroków i sankcje finansowe są nieuniknione?
5. Co jeszcze PiS chce zrobić Polsce, że tak boi się potwierdzenia przynależności do ekskluzywnego grona państw demokratycznych i praworządnych?
Powrót
Zostaw komentarz