14 sierpnia 2021

Dzisiejszy blog sponsoruje literka „P” jak polityka i przyzwoitość

Mój tweet o celebrytach, show-biznesie i polityce wywołał trochę zamieszania, a niektórzy poczuli się nim dotknięci, dlatego mimo urlopu, chcę wyjaśnić, „co poeta miał na myśli”.

Nie chodzi mi o to, że aktor, muzyk czy sportowiec zostaje posłem. W sejmie tworzy się prawo, które reguluje wszystkie obszary naszego życia, więc dobrze, że posłowie reprezentują przeróżne profesje i doświadczenia zawodowe. Miałam na myśli założycieli nowych ruchów i partii politycznych, którzy w Polsce pojawiają się co jakiś czas i po jakimś czasie, równie szybko jak się pojawili – znikają.
Otóż dobrze pamiętam Janusza Palikota, który założył swój, a nawet Twój Ruch i dostał się do sejmu, gdzie narobił trochę zamieszania i …. odszedł z polityki. Później był R. Petru-ekonomista, ale znany raczej z telewizyjnych komentarzy, i jego Nowoczesna, która (prowadząc negatywną kampanię przeciw PO) zabrała nam sporo głosów, choć w kolejnych wyborach była na jednej liście z nami (i dobrze). A co z Ryszardem Petru? Odszedł z polityki. Pojawił się też Kukiz 15, czyli ruch, który miał polityce nadać nową jakość. Wielu posłów, którzy na fali odnowy polityki, weszło do sejmu, zasiliło szeregi PiS-u już w poprzedniej kadencji albo utworzyło koła satelickie ochoczo wspierające niszczenie Polski w zamian za różne profity, w tym posady ministerialne, które piastują także dzisiaj. To Kukiz wprowadził do sejmu posłów, którzy głosowali na dwie ręce i takich, co mówili, że wola narodu stoi ponad prawem i takich, co współpracowali z członkami neofaszystowskich organizacji. A co z samym P. Kukizem? Jak się kończy jego polityczna kariera wszyscy wiemy, i nie jest to koniec dobry, ani dla Kukiza, ani tym bardziej dla Polski.

UWAGA!!! Nie porównuję Panów Palikota i Petru do Kukiza! To byłoby dla nich bardzo(!) niesprawiedliwe. Porównuję tylko efemeryczność i ułudę zjawiska społeczno-politycznego pt. „nowa partia to lepsza partia, bo stworzy nową jakość i wyższe standardy”. Nowe byty polityczne bywają barwne, ale ich sprawczość w zmienianiu Polski na lepsze jest w zasadzie żadna, a czasem okazuje się wręcz szkodliwa. Skutek jest taki, że polscy wyborcy, zamiast naprawiać „swoją” starą partię, krytykować i oczekiwać zmiany, stawiać warunki, podpowiadać, być aktywnymi sympatykami, włączać się w różne aktywności i w samą politykę, wciąż czekają na nowe twarze i nowe partie niczym na Godota! Tymczasem społeczeństwo obywatelskie musi być aktywne nie tylko raz na cztery lata przy urnach wyborczych. Demokrację wzmacniamy lub osłabiamy każdego dnia!
USA mają Demokratów i Republikanów, Wielka Brytania laburzystów i torysów. Każda z tych partii ma ponad 100 lat, amerykańscy Demokraci prawie 200, a brytyjscy torysi, zmieniając nazwy, funkcjonują od XVII wieku! A przecież działacze tych partii popełniali błędy i przegrywali wybory, ale nie ma tam nerwowego oczekiwania, że przestaną istnieć i na ich miejsce pojawi się KTOŚ. Ktoś, kto porwie tłumy, bo umie pięknie mówić i…. często okazuje się niewiele więcej.
Jeśli więc napisałam o celebrytach, czy show-biznesie w polityce, to chodziło mi o ludzi, którzy są znani i rozpoznawalni dzięki innej niż polityczna działalności, a politykę traktują jak interesujące, ale raczej chwilowe zajęcie, które po kolejnych przegranych wyborach rzucają zniechęceni, jakby Polska przestała potrzebować mądrych i uczciwych ludzi, za których przecież się uważali.
Rzeczywiście polityka to zajęcie polegające na tym, że jest się pod ciągłą presją: przecież tylu ludzi czeka, aż w końcu wygrasz!!!
To oczywiście motywuje, ale też stresuje i ciąży!

Dlatego bardzo potrzebujemy Was – naszych wyborców i Waszej wiary, że – choć nie jesteśmy idealni – potrafimy odpowiedzialnie rządzić Polską, sprawić, że będzie naprawdę bezpiecznym i dobrym miejscem do życia nie tylko dzisiaj, ale także za 20 i 50 lat, gdy nas już nie będzie, ale przecież będą nasze dzieci, a później ich dzieci.

Dlatego uważam, że niebezpieczni są kolejni „sprzedawcy marzeń” o tym, że nowa partia, co „nigdy nie rządziła” rozwiąże nasze problemy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bo wystarczy, np., wprowadzić JOW-y (kiedyś PO miała to na sztandarach, ale dzisiaj po 8 lat rządzenia Polską w czasie dwóch wielkich kryzysów finansowych wiemy, że to nie jest panaceum na dobre rządzenie państwem). Inny pomysł „nieskażonych dotychczas rządzeniem”, ale chyba nieznających też polskiego systemu emerytalnego, to emerytura obywatelska, która ma rozwiązać jakiś problem, nie bardzo tylko wiadomo jaki, bo raczej nie ubóstwa seniorów. „Genialne” pomysły kolejnych „zbawców narodu” można by mnożyć, ale tymczasem do zrobienia jest jedno: odsunąć PiS od władzy, dopóki zupełnie nie wykluczy Polski z demokratycznej mapy świata. I wszyscy, dzięki którym rządy tej koszmarnej ekipy potrwają choćby jeden dzień dłużej, zasługują na prawdziwe potępienie.
Dzisiaj, gdy PiS koncentruje się przede wszystkim na tym, jak skorumpować kolejnych posłów, bo Kukiz to za mało do przegłosowania ruskiego ładu, trzeba mówić o tym głośno, a nawet bić na alarm, żeby strach przed ostracyzmem społecznym był większy niż chęć skorzystania z intratnej posady lub innego korupcyjnego benefitu.

I może mają rację Ci z Was, którzy nie zgodzili się z moim wpisem, nie chodzi ani o celebrytów, ani o show-biznes, ale po prostu o przyzwoitość. A jej brak może dotknąć każdego, bez względu na profesję. I przed takimi ludźmi musimy wszyscy chronić politykę, choć nie jest to łatwe zadanie.

Powrót