28 czerwca 2010

28 czerwca 2011 r.

Prorocze okazały się słowa Jarosława Kaczyńskiego z exposé wygłoszonego w sejmie 20.07.2006 roku. Przypomnę, ówczesny premier Kaczyński powiedział:

“…Żadne krzyki nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne… “.

I rzeczywiście, wszyscy mówią, że Komorowski wygrał debatę, że był po prostu lepszy, a sztab wyborczy Kaczyńskiego i członkowie PiSu twierdzą, że było odwrotnie. Drodzy zwolennicy Prezesa, naprawdę białe jest białe i nie trzeba nawet krzyku, żeby to zobaczyć, wystarczy odrobina przyzwoitości, tylko tyle, ale czasem to jest, niestety, aż tyle:(
Żeby nie było gołosłownie, kilka faktów:
– Komorowski był zdecydowanie bardziej merytoryczny w kwestiach obronności i polityki zagranicznej (casus Białorusi!), a więc tych, które są domeną prezydenta!
-w kwestii in vitro wyraźnie powiedział, że każdy sam w swoim sumieniu podejmuje decyzję, ale państwo ma obowiązek stworzyć możliwości takiego zapłodnienia dla małżeństw, które nie mogą mieć dzieci, tymczasem Jarosław Kaczyński skonstatował, że jest katolikiem, czy to znaczy, że swoje poglądy będzie chciał narzucić wszystkim?
– Marszałek był naturalny, czasem uśmiechnięty, czasem zdziwiony słowami konkurenta, bo mówił to, co czuje i myśli naprawdę, bez wykreowanego na potrzeby kampanii fałszywego wizerunku
– podziękował za debatę swojemu oponentowi, tzn. że jest dobrze wychowany, a to ważna cecha  każdego człowieka, a prezydenta w szczególności
– język Komorowskiego był żywy i barwny, a wyrazy takie jak “forsa” łamały sztywność przyjętej konwencji debaty, dzięki czemu była strawna dla normalnych ludzi
– nawet happening posłów Poncyliusza, Jakubiak i Migalskiego był pomysłem, który pasował, jak pięść do oka, jak zestawienie pryncypialnego, bardzo konserwatywnego w poglądach obyczajowych i głoszącego kult silnego państwa Prezesa z kulturą typu “make love and peace”

Nawet rozumiem to, że elektorat Kaczyńskiego nie chce zobaczyć, że białe jest białe, ale dlaczego poseł SLD Jerzy Wenderlich także cierpi na zaburzenie widzenia?

iza leszczyna

Powrót